Monday 27 April 2009

Borowczyk na cenzurowanym...



Jakieś trzy dni temu obejrzałem sobie wreszcie nie pocieta przez cenzurę wersję wspanialego filmu "Za murami konwentu" w rezyserii jednego z najlepszych polskich artystow-imigrantow, Waleriana Borowczyka.

Wersja reżyserska od ocenzurowanej różni sie scenami, w których zakonnice dokonują aktów lubieznych za pomocą wibratora lub męskiego członka :) Jest to także pierwszy film Borowczyka w pelni zrealizowany poza Francja, a dokładnie we Wloszech.

Scenariusz jest oparty o rozdział z powieści Stendhala, jest to jednak dosyc luźna adaptacja :) U Borowczyka fascynacja erotyka prowadzi bowiem do bezpośredniego ataku na katolicka represyjnosc wobec cielesności. Jako motyw przewodni Borowczyk wykorzystuje walkę pomiędzy siostra przelozona, ciągle kontrolujaca zachowania młodszych siostrzyczek, a namiętna zakonnica z bogatego, szlacheckiego rodu, która przeciwstawia sie jej z cała mocą oddając się przy tym rozkoszom seksualnym.

W filmie czasami ciężko jest określić, która zakonnica jest która, gdyż wszystkie są przepiękne i wszystkie noszą habity, pod którymi ukrywają swoje wspaniale, młode piersi i gorące cipki. Kto nie chciałby przeleciec zakonnicy? Wydaje mi się, ze to odwieczne marzenie erotyczne drzemie w sercu każdej kobiety i każdego mężczyzny. Borowczyk w magiczny sposób ekranizuje owo marzenie pokazując je jako walkę naturalnych instynktow człowieka z fałszywa, xianska moralnością.

Film jest fantastyczny i polecam go każdemu, szczególnie ze względu na grające w nim śliczne Wloszki, do których sam mam słabość :) Film daje nam także szybki wniosek, że władza każdego autorytetu sama domaga się zniszczenia, gdyż gniecie naturalne, potężne dążenia do realizacji swoich najgłębszych pragnień, które zawsze biorą górę!

Co jest jednak ciekawe, to że w dodatkach do filmu mozna znaleźć wywiad z gościem, który zrobił swego czasu w Londynie retrospektywe filmow Borowczyka, która była sukcesem do tego stopnia, iż zrealizowano ja także w Polsce. Niestety, gdy koleś przyleciał na spotkanie z polskim organizatorem z lista filmów, które można było pokazać, okazało się ze na pokazanie "Za murami konwentu" NIE MA OPCJI!

Tu zwracam się ze szczerymi słowami do całego zmurszalego establishmentu katolickiego w kraju swojego urodzenia: CHUJ WAM WSZYSTKIM W DUPE! Ten kraj nigdy nie będzie wolny, jeśli sztuka powazanych na świecie artystów, będzie w nim skazana na wieczny niebyt.


Saturday 25 April 2009

Żegnaj mój stary blogu :)



Bijąc się z myślami znalazłem w końcu twórczy kompromis na swoje blogowe rozterki! Zmienię nazwę, a z nią przechrzcze sie w ogniu przemiany, by kontynuować odwieczny, ludzki wysiłek kształtowania formy doskonałej! Czasami przyjęcie nowej formy musi poprzedzac przyjęcie nowych treści, aby czytelnicy nie wyszli w końcu znudzeni z tego kina.

Żegnaj więc Wojno Informacyjna, nad która tyle spędziłem godzin, tygodni i miesięcy. Mój blog obleczony w nowa formę i wizję, będzie od tej pory nosił nazwę "Skrzynka Demona". Adres także ulegnie zmianie, dokonajcie wiec koniecznych poprawek.


Wednesday 22 April 2009

Wojna sie skończyła...



Przychodzi taki moment w życiu, że trzeba sobie w życiu wyznaczyć priorytety. Ten blog już od jakiegoś czasu pobrzmiewal cisza i tymczasowe zrywy nie zmienia sprawy zasadniczej, faktu że nie chce mi się go już kontynuować w takiej formie, jaka była kultywowana od jego początku.

Z jednej strony nie chce mi sie go zamykać, ale z drugiej strony nie chce mi sie go kontynuować. Co tu zrobić? Do dziennikarstwa już nie wrócę, bieżące wydarzenia przestały mnie kompletnie interesować i znudziła mnie też eseistyka.

Pozostaje mi oczywiscie moja xiazka, ktorej drugi rozdział powoli kończę (ale tempo mam relaksacyjne). Życie przy tym pędzi strasznie do przodu, choć z drugiej strony coraz mniej mnie obchodzi linia czasu. Bardziej interesuje mnie teraz odwiedzanie ciekawych miejsc w Europie, kolekcjonowanie winyli i oglądanie wcześniej nie widzianych filmów, co zawzięcie robię. Muszę też oczywiście poświęcać czas swojej dziewczynie i pilnować biznesu.

Przypuszczam, że najlepiej byłoby zmienić nazwę tego bloga lub po prostu otworzyć nowego, bo za dużo tu wisi pewnych ciężarów, zbyt dla mnie znaczacych. W tym nowym blogu mógłbym sobie stukac o tym, czego słucham, co czytam i oglądam, a wojnę porzucić na zawsze.

Nie powiem, rozleniwilem się, ale przyjemne to lenistwo, które pozwala człowiekowi prawdziwie wypoczywać. Pozdrawiam więc tymczasem czytając kolejny zeszyt "Topolino" :)