Friday 26 February 2010

Kurwa, kurwa, kurwa!!!

Słońce weszło w znak Ryb czy też tak sie przynajmniej wydaje, a my musieliśmy na początku tego tygodnia wynieść sie ze swojego romantycznego studia flat na Finsbury Park i przeprowadzić na Haringey w okolice Green Lanes.

Co w Londynie człowieka generalnie wkurwia oprócz tego, ze wydatkom nigdy nie ma końca, bo Lewiatan wpierdala kasę, jak pojebany? Trzeba na naprawienie każdej najmniejszej usterki czy wykonanie usługi czekać, a efektywność tych czynności jest bardzo niska.

Miesiąc temu w starym mieszkaniu przestał działać nam prysznic, bo wysiadla pompa, pięć dni trzeba bylo czekać na interwencje brata mojego ex-landlorda! Gdy już udało nam się wyprowadzić (dokładnie 23 lutego) i miałem nadzieję na poprawę losu, w nowym mieszkaniu zastaliśmy rozjebany bojler i brak ogrzewania...

Gdy udało się juz ekipie naprawczej napuscic wody do obiegu i grzejniki zaczęły chodzić, na następny dzień znowu kurwa była zimnica, bo spadło ciśnienie na skutek pierdolonego wycieku w niezidentyfikowanym miejscu! Ja jebie, to miasto mnie doprowadzi na krawędź załamania nerwowego z powodu zwykłych wypadków losowych.

P.S. Widzę tu kolejna lukę niszowa dla psychoterapii. Jeśli ekipa naprawcza nie pojawia sie od tygodnia, a w twoim mieszkaniu po raz trzeci w ciągu pól roku wysiadlo ogrzewanie, rozladuj napiecie i napisz do Misia.


Friday 12 February 2010

Najlepszy film o LSD?

Jakiś czas temu pisałem na blogu o "Riot on Sunset Strip" - kultowym filmie z gatunku hippiesploitation, który od czasu swojej premiery kinowej w 1967 nie został ponownie wydany na VHS czy DVD.

Dzieło to zostało wyprodukowane przez otoczona na Zachodzie nimbem undergroundowej legendy, wytwórnie American International Pictures lub po prostu American International.

Jednym z najwybitniejszych reżyserów, związanych z ta masowa stajnia filmów klasy B był sam Roger Corman. Jego podopiecznymi byli zaś min. Jack Nicholson, Peter Fonda i Dennis Hopper. Swoje ostrogi zbierał tam także Laszlo Kovacs.

To przede wszystkim Corman był odpowiedzialny za sukcesy finansowe firmy kręcąc swoje filmy na spartanskich budżetach, co pozwolilo niemal wszystkim z nich zarabic kasę w młodzieżowych drive-inach!

Około roku 1966 American International postanowiło spieniezyc kolejna działkę kultury, tym razem były to kluby motocyklowe. Wypuszczenie filmu "The Wild Angels" z Peterem Fonda okazało się wielkim sukcesem finansowym i pozwoliło na dokrecenie kilkunastu innych. Tak narodził się gatunek "biker movie", który został kolejnym dzieckiem Cormana i AIP po serii horrorów gotyckich.

Rok później do Cormana przychodzi Jack Nicholson proponując mu zrobienie filmu koncentrujacego się wyłącznie na jednym motywie - tripie na LSD. Ten akceptuje scenariusz Nicholsona skracajac go tylko ze wzgledu na budzet, po czym sam wrzuca kwasa, żeby bardziej wczuć się w klimat głównego bohatera. W roli głównej obsadzona zostaje gwiazda "The Wild Angels", Peter Fonda.

Film nazwano po prostu "The Trip" i zrealizowano bardzo szybko, oczywiście krecac większość scen w plenerze. Oryginalna wersja liczyła 85 min. i pomimo wprowadzenia, mającego odeprzeć zarzuty apologii kultury narkotykowej, film nie doczekał się klasyfikacji wieku w Stanach Zjednoczonych (co praktycznie podcięlo dystrybucję) oraz został z miejsca zbanowany w Wielkiej Brytanii, co trwało do 2002 roku. Reedycja na DVD z 2005 liczy 76 min. i jest pierwsza po niemal 40 latach okazja zmierzenia się z tym żelaznym klasykiem drugsploitation.

Glowny bohater filmu, Paul Groves, to młody reżyser filmów reklamowych, który stoi na granicy rozwodu ze swoją żona. Jego przyjaciel John oferuje mu jednak sprobowanie nowego środka psychedelicznego - LSD, który może mu pomoc uporać się z trudna sytuacja.

Namowiony przez przyjaciela, Paul bierze LSD w hippisowskiej komunie, prowadzonej przez ziomala Johna - Maxa (Dennis Hopper), który funkcjonuje także jako diler i guru. W psychedelicznym otoczeniu Paul przeżywa oświecenie dostrzegając po raz pierwszy promieniowanie pomarańczy, a także mierząc się z wewnętrznym strachem przed śmiercią, demonami i kryzysem przed rozwodowym.

Wstrząśnięty przez wirujacy w mózgu kwas, wywołujący silne halucynacje, Paul ucieka jednak w koncu z komuny będąc przekonany, że jego przyjaciel nie zyje i walesajac się samotnie po centrum Los Angeles, a także wchodząc do napotkanego domu, gdzie nawiązuje dialog z mała dziewczynka.

W końcu udaje mu się w strachu przed policja odnaleźć komune, gdzie odzywa się nagle wielkie pożądanie do jednej z kobiet Maxa. Nie potrafiący otrząsnąć się z bad tripu Paul ucieka jednak ponownie, by natknąć się na inna kobietę, z która miał wcześniej wzrokowy kontakt. Spotkanie w barze zamienia się w seksualną przygode, która ustawia mu lot. Paul budzi sie rano, by odkryć ze stał się zupełnie innym człowiekiem.

"The Trip" to niezwykle tour de force Cormana, które graniczy z estetyka filmów Kennetha Angera, będąc także jednym z najbardziej osobistych filmów papieża kina klasy B. Niezwykle realistyczne odegranie przez Fonde przeżycia tripowania bardzo czesto sklanialo mnie do odkrywczego śmiechu (szczególnie, ze sam byłem trochę porobiony), ze ktoś mógł zrobić taki film. Niezwykle są tu także efekty świetlne i wizualne, a pokazanie tego co sie dzieje z Paulem przez wprowadzenie elementów fantasy i groteski, nadaje obrazowi niezwykłego klimatu. Poza warstwa filmowa to takze niezwykła "kapsuła czasu", która daje nam istotny wgląd w Zlote Lata kwasu.

Jeśli lubicie Cormana, Hoppera i Fonde, to film dla was obowiązkowy. Polecany oczywiście wszystkim tym, którym bliskie są wysokie loty na kwasie.

[Nowa recenzje filmu znajdziecie na lamach MGV]